
zagrożenie dla społeczeństwa - kropkanadi lyrics
[intro: debe zptu]
zagrożenie dla społeczeństwa?
zagrożenie — jakie zagrożenie pytam kurwa?
[zwrotka 1: debe zptu]
zagrożenie dla społeczeństwa
jakiś typ konfidentckim okiem czai zza firanek okien
ja z ekipą pod blokiem, autopsję obserwuję wzrokiem
pytam “co się dzieję” czujny — nocy służy dumny
dzielnicowy panie — jakie kurwa zagrożenie?
od psiak w pysk na przywitanie, określenie wydzierane
ta twarz budzi strach — bój się kurwo bój
obsranych przeciętaników rój — komendę, ręce w górę, stój
po co, na co, dlaczego? odczuwasz rolę zagrożonego? — się przyzwyczaj
dzwoniłeś, sraj w gacie — zwyczaj
na tłumaczenie nie czas — ujrzysz mnie tu nieraz
nieraz obsmarujesz dupę — to pewniak kurwa
utożsamiony z trudem, zakłocania porządku zarzutem
młodzieńce zepsute, kajdanami skute
polaki, rodaki — jak tu zachwycone oczy matki żalu załzawione
pod pałami rozjebany — chodzi maż przy żonie
zagrożenie dla społeczństwa, cel jego zwalczać moje słowo tarcia — odwet na zarzuty
słuchaj rozum zakuty — obaw pełen
pod górą się nie ugiełem, dlatego strach w tobie budzę
ty zaślepiony widokiem wpajanych złudzeń
rodzina, fotografia, tata i zomowska mafia
o pięciu uśmiechnięci — rację podtrzymać trza
22:00 godzina policyjna — ocknij się obywatelu — nie te czasy
my zagrożeniem dla szarej ludzkiej masy
społeczeństwa, które o chuja robi awanturę
najpierw zdał maturę i jest nie wiadomo co
my dla niego niżsi niż to — powtarzam ocknij się kurwo
kropkanadi, zptu naprzeciw durniom — powtarzam ocknij się kurwo, ocknij się kurwo
[zwrotka 2: doff ztpu, debe zptu]
zagrożony, przerażony, zwykły szarak pierdolony
nawet nie wie z której strony na życie osaczony przez plan urojony
kierowany jedną myślą jak i większość zakażony, przepełniony nienawiścią
już jest z nasz prawie pewien — wie, że żyje się raz jeden, a nie dziewięć jak u kota — mówi to nasza robota
że zginęła kwota — dzieciaka zabili — coś cie kurwa narobili
wyście skrzywdzili starucha, jucha bucha
gdzie skrucha? uśmiech od ucha do ucha
oczerniacie, obrażacie, grozicie, że czeka pucha
na takich jak my — zawsze my kontra wy i psy
nie widzę różnicy, bo nie różnicie się niczym
większym stopniem kurestwa — tamci wolą dopierdolić ci dorzucić oszczerstwa
zagrożenie dla społeczeństwa — tak nas nazywacie — kurwa tak nas nazywacie
pojęcia kurwa nie macie, co się dzieje w tym temacie
już ja poznałem się — na podknięcia czekacie
nie darmo po was obrywacie — widocznie wam należy się
nie mnie i moim braciom, którzy w czym nie są ostateczni
wielu ludzi mam za sobą — sam też jestem podopiecznym
niebezpiecznym? — co ty pieprzysz, to twój punkt widzenia
to co w gruncie rzeczy, sprawia, że czujesz stan zagrożenia
[scratch]
ludzie mówią — od społeczeństwa inni
wykręcisz dziewięć dziewiczy siedem — już nie zwleka
ludzie mówią — od społeczeństwa inni
wykręcisz dziewięć dziewiczy siedem — już nie zwleka
zwykły szary człowiek — spędza ci sen z powiem
[zwrotka 3: normano]
alarmem obudzony — znów głuchego musisz grać
bo gdy życie nie chcesz dać, musisz sam od życia brać
potem słyszysz “stać!” — obowiązek wypełniony
obiecuję sobie, że wybaczę, spojrzę z innej strony
zagrożenie — określenie wydziarane na ekipie
w pogoń cztery radiowozy — chłopaczyna ledwo zipie
komuś przeszkadzało kilka osób przed oknami
wy się nazywacie prawilnymi obywatelami?
sztama z psami, owoce lat 80 padaki — ojciec gra ideała, a przecież sam był taki
jaki on — taki syn, ten zapach, karalny czyn
zagrożenie widzisz w nim? — rządza eliminacji bez możliwości negocjacji
społeczeństwo wydygane — pałą pokolenie resocjalizowane
psami szczute, co słyszysz? — osiedlową nutę
młodzieńce zepsute — akcja robi wrażenie
na tylne siedzenie — zażegnane zagrożenie
na chwilę przed klatkę obgadać sąsiadkę
dopóki nie wrócą — znów spokój zakłócą, na noc ławkę porzucą — rano dzień nowy wstanie
kto zagrożeniem — jakie kurwa zagrożenie? (się pytam)
[zwrotka 4: dwase zptu]
2002, kropkanadi jakie zagrożenie dla społeczeństwa?
przecież na ulicach aż się roją od niebieskiego kurestwa
plaga przybrała formę przekleństwa — wyczesane rymy — ostatnia ratunku deska
pierdolić przestań, że ja jestem zagrożeniem
fakt, przemawia wkurwienie, ale uwierz — jeszcze większe we mnie drzemie
nie pozwolę ci się poczuć cennie — raczej pewnie
jak to, że w konopi poczujesz chemię
przyjrzyj się wyraźnie scenie, która cię otacza — ja tu jestem, widocznie się zaznaczam
o chłopaków zahaczam — to, że któryś się zatacza, nie oznacza, że będziemy agresywni
w najgorszym wypadku możemy się wydać trochę dziwni
nie bój się — poczujesz tego dotyk
rymy z wolnej stopy — dwase reprezentant rapu, ludzi mających kłopoty
[zwrotka 5: k*ha]
bez szczegółowych pytań, pożegnań, przywitań
i bez niepotrzebnych zdań, zero ruchu, twoja krtań
także zero kontaktu wśród wymyślonych faktów
ty przez społeczeństwo dawno zostałeś osądzony — do szufladki wpierdolony
atak bez prawa obrony, głosu podwyższone tony — się nie ma czym przejmować
jesteś taki, jaki jesteś chłopak — nie daj się zwariować
bo życie jest za krótkie, by się zajmować sm*tkiem głupich ocen skutkiem
skala prawdopodobieństwa, że my w oczach społeczeństwa niby bez człowieczeństwa
zło i dobro — przeciwieństwa, co kierują do szaleństwa
bo podobno — całkiem odmienni ja i wy
bo podobno pajace — ja z natury jestem zły
a kim jesteś ty? że takie mądrości wydajesz?
my dla ciebie zagrożenie — ty bać się nie przestajesz
jesteś wiecznie wystraszony, bez pewności z każdej strony
bądź odważny — wtedy na dobre słowa zasłużysz
bo pan bóg nie lubi tchórzy — szeregu szarego tłumu,ludzi, którym brak rozumu
robiącym dużo szumu — wielki tumult — przekręćwala nasze głowy
codzienne policyjne łowy — ławka dowód rzeczowy
zabronione tu rozmowy, niejeden chłopak nerwowy — znów dramat obyczajowy, na chłopaków nagąka
chudy portfel, gruba czcionka, którą życie pisane
tutaj mamy przejebane, by nie było za różowo — radę trzeba dawać w twarz stuprocentowo, ruszać głową
jak z kimś gadać — to rzeczowo, bez zbędnego pierdolenia, mieć coś do powiedzenia
społeczeństwa zagrożenia — nara, do widzenia
[scratch]
ludzie mówią — od społeczeństwa inni
wykręcisz dziewięć dziewięć siedem — już nie zwleka
ludzie mówią — od społeczeństwa inni
wykręcisz dziewięć dziewięć siedem — już nie zwleka
zwykły szary człowiek — spędza ci sen z powiem
Random Song Lyrics :
- solutions - k-rino lyrics
- save my life - apollo clone lyrics
- cupido - deva ft. recyled j lyrics
- somebody to talk to - elli moore lyrics
- over now - fiona lyrics
- crazy lonely - shinyribs lyrics
- pennies of dime - tomás tomás lyrics
- inner g - leah from chicago lyrics
- boof / no they won’t (feat. aychce) - arhinslim lyrics
- summer again - honchotherock$tar lyrics