lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

rarytas - miszel lyrics

Loading...

[intro: xardas nekromanta, miszel]
jeden człowiek odmienił losy wielu setek, ale zapłacił za to wysoką cenę. […] jest słaby, […] ale powrócił
prrr

[zwrotka 1: miszel]
czasem ludzie są tak biedni, że mają tylko pieniądze
[?] robić forsę, ale to przeżyją [?]
ciągle zabieram tą polskę, rzucam eksport za eksportem
czuję się, jakbym nareszcie złapał oddech
kiedy [?] pada deszcz, chyba czuję się najlepiej
i ty dobrze o tym wiesz, kto dobrze rozbuja scenę
odnajduję się jak zwierzę, siedzę na głodzie
żeby smakowało lepiej to, co upoluję potem
bo nie wszystko, co się świeci, będzie zbudowane złotem
jeśli nie masz fundamentów, szybko zrównają to z błotem
mam ochotę na coś więcej niż zarobek
robię formę życia, by coś udowodnić sobie — obrałem właściwą drogę
znowu łapię się za głowę, jak widzę, gdzie poszedł trap
nie chce mi się z wami bawić, dzisiaj to już nie świat
spędziłem na tym godzinę, ty byś potrzebował lat
i się nawet nie spociłem, to tylko drip ze mnie kapie
jeśli w plecy wbijasz sztylet, to nie mów już do mnie “bracie”
dawno już swoje maksimum rozgrzałem na swojej klacie

[refren: miszel]
nie chcę więcej tracić, lecz zabijam czas
i chcę cały hajs, będę pierdolony rarytas — i trzymam klamkę
najwięcej wyciągnąłem sam, bez moich wad
dużo już straciłem zdrowia, brat — i ciągle trap
nikt cię nie zapraszał tu, fajnie, że już wpadłeś sam
ja to robię, bo to lubię, ciężką pracę dobrze znam
wolałbym się już nie budzić, drogę odnalazłem sam
dzisiaj podążają duchy, hahahahahahaha
[zwrotka 2: patryk slatt]
żeby zyskać to, co mam, musiałem stracić parę rzeczy
jestem świadom swoich czynów, jestem świadom, takiej ceny
starych znajomych nie widzę, tylko bracia są na dzielni
którzy wezmą mnie za szmaty, kiedy będę chciał się lenić
kiedyś to bałem się zmienić, bo to mogło wyjść na gorsze
nie jestem pępkiem świata, w sobie też widuję problem
wiem, że kiedyś kurwy chciały zrobić ze mnie content
zbieram to do kupy — życie to jest rollercoaster
nauczyły mnie pokory osiedlowe sytuacje
czułem się jak omar marmoush, no bo też nosiłem maskę
gdy ktoś wyciąga do mnie rękę, no i mogę dać gwarancję
może na mnie liczyć i że zrobię też tak z czasem
jestem we snach, w trasie, póki co na chacie
próbuję odnaleźć siebie w życiu, bracie
kiedyś nic na starcie, przyspieszamy jazdę
droga bez powrotu, wykorzystam szansę
yeah, yeah, mmm
yeah, yeah, mmm
wszystko albo nic, stawiam najsilniejszą kartę

[refren: miszel]
nie chcę więcej tracić, lecz zabijam czas
i chcę cały hajs, będę pierdolony rarytas — i trzymam klamkę
najwięcej wyciągnąłem sam, bez moich wad
dużo już straciłem zdrowia, brat — i ciągle trap
nikt cię nie zapraszał tu, fajnie, że już wpadłeś sam
ja to robię, bo to lubię, ciężką pracę dobrze znam
wolałbym się już nie budzić, drogę odnalazłem sam
dzisiaj podążają duchy, hahahahahahaha

Random Song Lyrics :

Popular

Loading...