meksykańska fala - szaber lyrics
[zwrotka]
ej, rozklejam powieki, wokół jakaś dziwna aura
czy to jest mój pokój, czy obca akomodacja?
wstaję z wyra, gałą łapię sobie white balance
i wokół wszystko żółte jak na secie breaking bad
huh, łapy w górę * meksykańska fala
witam się ze słońcem * napierdalająca suna
czarna chmura znad gara w końcu uleciała
jakby ktoś odpalił okap po paleniu bulbasaura
huh, a ja go wcale nie palił
gratuluję sobie w l*strze, bo żeśmy nie zaspali
order uśmiechu jest cenniejszy niż virtuti militari
więc go wręczam sam sobie, jak mateusz natali
uh, patrząc na to jak zarosłem idzie w ruch nóż
twarz szkraba, żuchwa chada jest już tuż, tuż
uu, tłuszczu na brzuchu jest już “fiu, fiu”
więc na swój widok robię *gwizdanie*
wow, a to się u mnie zdarza nie za często
za formę coraz lepszą trzeba dziękować pudełeczkom
bo dziś energii mam tony, a niе tylko zdeczko
jakbym wbił w siebie strzyk*wki, albo shot esprеsso
wow, i nawet trzęsę się podobnie
ale czuję się dobrze więc to no problem
i to chyba te tak zwane “pozytywne wibracje”
a nie sorry, mam notyfikację * czas rozpocząć prackę
ej, i jakoś siadam do niej tak od razu
bez przeciągania, narzekania, marnowania czasu
zawsze był ze mnie pro*krastynator
ale dziś w robocie to ja, kto? terminator
heh, now we back soon
bo się czuję jakbym mógł rozpierdolić głową mur
uu, i choćby wyrósł guz
to w ten usłyszę dźwięk ptaszków *gwizdanie*
wait, wielkie zdziwko, bo skończyłem wcześniej
a dla odmiany świadczy dobrze to o performansie
hehe, czuję się jakby ktoś mi skrócił lekcje
i miał tyle wolnego czasu jakbym wpadł w incepcje
więc robię tranzycję tak jak elliot page, hej
narobiłem się na paycheck, mówię “elo pager”
notatniczek mnie uraczył całkiem świeżym pagem
i się wycieram * woń po konstypacji dwu*miesięcznej
wow, i poczułem ulgę
przy okazji mogę się pochwalić dobrym gównem
przekroczyłem limit słówek o co najmniej stówkę
se spisałem niezły speech, no to sobie stuknę
uh, w sensie się nastukam, bo piszę do mnie grupa
najpierw chcą wyjść na ściankę, a potem w domu upaść
uu, zwykle mam ze spontanem trud
ale dzisiaj wygwizdane, uu *gwizdanie*
ej, się czuję kotem, to wchodzę na ścianę
i każdy jeden problem rozwiązuję idealnie
ze squadem lecę dalej, kontynuuję labę
napierdalamy w plansze, już myślę, że wygrałem
i chociaż nie wygrałem, to się dobrze bawiłem
zwykle ciężko mi się skupić, ale dziś nie
czuję się jak dziady*dziady, dla odmiany tylko
ladi dadi, we like to party
ej, wracam do domu jeszcze mam power
jakbym miał fragrance na nazwisko, chociaż w nazwie “szaber”
wziął sobie shower, bo już dawno minął golden hour
a że na cleaning fazę mam, to zmyję naczyń parę
na silver plated na dokładkę wjeżdża nowy maczek
i mam biesiadę nieprzerywaną porównywaniem
odlatując z nim do snu myślę, że to był dzień dobry w chuj
jakby powiedział pan ice cube
[outro]
no tak tylko pominąłem jeden szczegół
rano od współlokatora wziąłem dwadzieścia miligramów medikinetu, eeh…
Random Song Lyrics :
- old ways - wax lyrics
- alles rasiert - psaiko.dino lyrics
- the moon - mark battles lyrics
- bomb the throne (bushes) - jasiri x lyrics
- justin timberlake mash-up - anthem lights lyrics
- pool shark - live at the palace/1995 - sublime lyrics
- chiquitita - víctor manuelle lyrics
- wide open - westlife lyrics
- untouchable (kastrup part ii) - maximilian hecker lyrics
- we deliver - cee & bekah lyrics