a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

dekada (bonus track) - warszafski deszcz lyrics

[intro tede]
jubileusz!

[zwrotka 1: tede, numer raz]
ej to warszafski deszcz powraca tu po latach, synek
po 10 latach to już dekada, synek
to jubileusz, numer raz i pan tadeusz
nasz wspólny debiut był 10 lat temu
spytasz czemu? czemu jeszcze nie mam waszej płyty?
spotykamy się specjalnie, a ty możesz być dziś przy tym
mamy swoje miasto, które łączy od pokoleń
mamy swoich ludzi, mamy wolną wolę
ale numer, numer my znów robimy numer
10 lat żeśmy robili na szacunek ekstra, ekstra
zwolniliśmy się w sylwestra
wfd gra jak wielka orkiestra, synek jest tak
ej tedunio, ty to zawsze dobrze przejdziesz
warszafski deszcz znowu spadnie wszędzie
choć dekada minęła jak w mordę strzelił
znowu pada, jak pada cień z naszych cieni

[refren]
to nie są twoje klimaty, zostaw
co*co*co ma się spalić niech spłonie
nie zrozumiesz nigdy naszych postaw
oficjalnie przy mikrofonie – no właśnie

to nie są twoje klimaty, zostaw
co*co*co ma się spalić – niech spłonie
nie zrozumiesz nigdy naszych postaw
oficjalnie przy mikrofonie

[zwrotka 2: tede, numer raz]
to numer raz z żywnego i tdf z snd
ty nic nie k*masz z tego, wietrzysz sobie gębę
to warszafski deszcz ty ssiesz i chuja wiesz
to pływa, głową kiwa, buja i rusza też
ty dobrze wiesz, kto zgarnia cały cash
kolejny wiersz klasyki, co wychował, tak jak deszcz
masz świadomość upływającego czasu
to wiadomość dla tych co chcą cofnąć się wstecz
czasami dobrze się spotkać i pogadać na bicie
numer to już dekada miło cię widzieć
ciągle mamy ten przelot
od w hen przed elo, wfd ma sens i to zawsze idzie
przebijamy się na harpa wnet, prosto w net
to ta kartka moje słowa, tak jak krwawy sierp
wielkie joł ma sprzęt, my dysponujemy głosem
lubię wąchać winyl, bo go lubię wciągać nosem

[refren]
to nie są twoje klimaty, zostaw
co*co*co ma się spalić niech spłonie
nie zrozumiesz nigdy naszych postaw
oficjalnie przy mikrofonie – no właśnie

to nie są twoje klimaty, zostaw
co*co*co ma się spalić niech spłonie
nie zrozumiesz nigdy naszych postaw
oficjalnie przy mikrofonie – no właśnie

[zwrotka 3: numer raz i tede]
kasety mc, winyle lp mamy jeszcze rapu w chuj
więc wczuj się w tę pętlę
to te krople z snd i górnego moksu
prosto w mojej raperce, wyjątkowo bez obsów
ja jestem wielkie joł, ty jesteś lww no i co
każdy robi swoje, łubudubu
świat do przodu pędzi, ziemia się kręci
a nas miłość do hip*hopu do grobu wpędzi
jakie plany na zawsze wfd, pany
może będziesz zdziwiony ja klasycznie nastukany
masz tu samych oldschoolowców
warszawiaków z krwi i kości
numer raz, tede, macu na tym tracku dzisiaj gości
mam 32 lata i pozornie jestem zgredem
pozornie, bo w głowie jestem ciągle młody tede
mijają lata, latam z mikrofonem po scenie
mam w głowie, że odmienę nasze pokolenie
strzelamy w dziesiątkę, jak przystało na weteranów
chociaż oko już nie to, to w sercu wciąż to samo
mamy dużo ammo i napierdalamy w opór
jesteśmy żołnierzami żyjącego hip*hopu
numer, ja mam tak samo jak ty
najprawdzifszy warszafskiego deszczu styl
mam renomę i mam sentyment, ziomek
mamy wszystko potrzebne do kontaktów z mikrofonem
to o rapie i o naszych dobrych wspomnieniach
to mnie łapie za serce i z roku na rok wciąż zmienia
to dobra marka, mamy farta i to doceniam
mogę spokojnie powiedzieć do usłyszenia
[refren]
to nie są twoje klimaty, zostaw
co*co*co ma się spalić – niech spłonie
nie zrozumiesz nigdy naszych postaw
oficjalnie przy mikrofonie – no właśnie

to nie są twoje klimaty, zostaw
co*co*co ma się spalić – niech spłonie
nie zrozumiesz nigdy naszych postaw
oficjalnie przy mikrofonie – no właśnie

[outro numer raz, tede]
o kurwa ty
no co jest
kanye west do mnie dzwoni j*pierdole
ty no kurde człowieku ale to nie odbieraj chyba już nie
stary kurwa przecież wyjebaliśmy go na ten bit
ty no to nie odbieraj i ściemniamy kurwa człowieku
j*pierdole będzie jan palony
będzie będzie
kurwa jan palony jak nic
dobra chociaż pozdrówki dla kanye westa może co? *
żeby wiesz nie poczuł się głupio
pozdrowienia ma na torbie louis vuitton
a no tak jebać go

- warszafski deszcz lyrics

Random Song Lyrics :

Popular