lirik lagu opem – 3n1gm4
[intro]
(widzicie, klimat był raczej zawsze przeciwko nam, no ale to jeszcze nie powód, aby mówić brzydkie wyrazy, prawda?
dam wam dobrą radę: kiedy następnym razem znów wyłączą wam ciepłą wodę, przestaną grzać kaloryfery, albo stanie komunikacja i wasz kolega znów zacznie mówić brzydkie wyrazy, wiecie co zróbcie wtedy?
udawajcie, że nie słyszycie, co do was mówi. że nic nie słyszycie
huraaa!!!)
[zwrotka: enigma]
to są deadly verses, choć nie usa
nie ma już dla mnie miłości, brat
to nie życie zza więziennych krat
ale ziomo przyniósł piwa kratę
z bratem robię bangier, a nie liczę papiеr (yeah, hoe!)
nie mam po co odpiеrdalać gówna (hoe!)
droga ciągle równa w miarę
policja pod chatą kiedy miałem kwarantannę
(i z biegiem zepnie drugi brzeg
na którym twój ojciec…)
eni, fake gangster
zamiast pchać to do przodu to chilluję se na kanapie
napierdalam w fifę i wkurwiam się bardziej niż zazwyczaj * tak jest
ja oszczędzam sh*t
nie podcieram hajsem
dla mnie drip to kpm merchyk
nocą trip, no bo szukam weny
wysryw znowu, no bo nie kleją się teksty
wyjebałem się po drodze już tu nie raz
za każdym razem gdy nawijam zżera trema
paranoik, alkoholik * nie mam na to określenia
ty jesteś alfa, a ja pierdolona beta
(ty, uważaj!)
[zwrotka: misha]
ambicja wyciśnie se z ciebie to wszystko
a ja będę patrzył jak kryjesz się z pianą lecącą ci z pyska
bo wyjdzie że wszystkie te cele to ciszy zabójcy
masz dreszcze na ciele, a dropsy w przegródce
i niszczy cię chęć by z dywanu zeskoczyć na główkę
słowo na niedzielę jest nazbyt okrutne
i teraz tych też ja odpalam wyrzutnie
w ramach pokuty pustości bezmiary
cały zasmarkany, wyraz gęby słaby
na orbicie dupska latają owady
i może to świadczyć że parę chwil wcześniej wpadł pomysł na wsparcie, a mocarny mocarz sam się nie przysmażył
i może przeżyłeś, a może już zgniłeś
coś w mózgu nabrudził jak z rowa nie zmyjesz
(*masz rację
*mówiłem ci)
cię życie zużyje i powiesz
(przekonałeś mnie)
,,se sobie pożyłem, a nawet nie mogę powiedzieć, że żyję”
gdy dotykasz czaszki i wielkie o dziwo, że nigdy nie było mi miło
i ponadto również nie było niemiło bo w bani rupiecie:
idee i słowa i inne śmierdzące zagadki
żeś łeb zagotował, bo ciężko wyjebać coś tyle składował
ja w czaszę jedynie co pcham to surową rukolę, a nie steki bzdur podbijane jabolem
lirik lagu lainnya :
- kumpulan lirik lagu matolale › lirik lagu ca milion lek – matolale
- kumpulan lirik lagu cub › lirik lagu one last kiss – cub
- kumpulan lirik lagu radek › lirik lagu gtfomf – radek
- kumpulan lirik lagu furious kid › lirik lagu on my own – furious kid
- kumpulan lirik lagu various artists › lirik lagu живёт мечта (i’ve got a dream (russian)) – various artists
- kumpulan lirik lagu placido domingo › lirik lagu golondrinas yucatecas – plácido domingo
- kumpulan lirik lagu quimico ultra mega › lirik lagu te busco – químico ultra mega
- kumpulan lirik lagu trestin eeling › lirik lagu broken moment – trestin eeling
- kumpulan lirik lagu vocab › lirik lagu insomnia – vocab
- kumpulan lirik lagu the upstairs › lirik lagu modern bob [matraman version] – the upstairs