lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu molza – alkopoligamia

Loading...

[verse 1 – ten typ mes + r.a.u.]
złowiłem mini-rybę, krótszą niż długopis
ta ryba jak koliber, ja orzeł (pedofil)
wioska. weź dostań tu płytę pre-order
ja z miasta; klaskam jak widzę bilbordy
za parkometry przeklinam hanię
ale tutaj tak daleko do biedry, już tęsknię za nią
mam polo duszę, polo-disco jebię w tyłek
a zatem skąd ten skrillex?
konkret k!ller, podświadomie chcę być ziomkiem z village
ocierać się o drzewo (peeling)
jestem blisko fauny, flory; wokół downy ch-r-
zrób to, audyt w porę, nie chcę traumy, holak
chcę dekoder polsat; schiza; molza!

[verse 2 – stasiak]
kiedyś cie znajdę, choć szukam długo
za przystankiem, pod psią budą
straszony nudą, to mnie nie rusza
szukam dalej, pole i głusza
czytać książki, tam gdzie świerzop
gryka jak śnieg, biała co sezon
siwe żyto, złota pszenica, łąki zielone potrzebne do życia
jajka od kur, mleko od krów, garść szczypiorku w jajecznicy
zapach torfu, święto boczku, tylko, kurwa, gdzie jest wi-fi?
(no gdzie?)

[verse 3 – holak]
w markecie obok molzy masz mleko bez laktozy
dwa sklepy dalej fryzjer tnie za dyszkę na rihannę
stasiaka na kendricka, z radia standard pharrell
na dworze pachnie ka.., b-tch don’t k!ll my falafel
straight outta małe miasta, czuję się jak u siebie
jestem wieśniakiem, tylko ze snapem
o, i znajomymi weganami, między zasięgami
wszyscy jesteśmy wieśniakami

[verse 4 – rau]
alkopoligamia. inwazja. in warmia
tu kaczka się puszcza, tam mućka wypróżnia, normalka
jest łatwo wejść w placka i wpaść na kloszarda-lokalsa
w ogórkach, ten zapach? gnojówka, w ogóle nie wkurwia naturka przepyszne zwierzęta, nie jem mięsa, zjem skręta
byk strzelił mi z oka. i trafił. w dziesiątkę. bullseye. murder. molza!

[verse 5 – jordah]
żyję w mieście, ale trochę nie chcę
mało miejsca, ale duża przestrzeń
o, jest za ciasno, wykurwiam do siebie – małe miasto
wszystko bio masz tutaj za bezcen, zanim wege stało się trendem
trzeba mieć jaja, a tu są najlepsze
i nie próbuj chamie nazywać mnie plebsem
jedna ulica ale długa ultra
patrzysz z góry? o, no to strugasz durnia
zapach natury dociera do nosa, o dobrze że bór pochłania kloca
z jednym kosa, to u wszystkich kosa. molza!

[verse 6 – kuba knap]
ej, ty
nie łap sztachety, peace & love
rau zabrał chwasta, pick & roll
jimmi gra na harmoszce, idę stąd
bujam się na huśtawce, winem oblał się gudel
good luck, wstałem już z pierwszym kurem
styl tłusty jak wurst
wstałem z leżaka, bo nie śpimy w ogóle
pani ola weźmie butelki na wymiankę (na co?)
krowa ma wymiona, alkopoligamia wygrała jak zawsze

[verse 7 – black belt greg]
mówią: “gregu, proszę nagraj dziką zwrotkę”; wkoło same dziki, odpowiadam: “w sumie okey”
(chodź, zobacz co się dzieje na podwórku)
gudel wysmażył bit w remizie, czuję feat
wrzucasz podkład, tu świerszcze je najgłośniej grają
wodecki latał tu ze swoją mają
co się stało na wsi, zostaje na wsi (nooot)
molza lp. taki mamy kaprys

tekst i adnotacje na rap g*nius polska

lirik lagu lainnya :

YANG LAGI NGE-TRENDS...

Loading...