lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu co jest cięte (promomix) – brudne serca

Loading...

[intro: smarki smark & zkibwoy]
ej, co jest cięte
skurwyny są nadal pierdolnięte
to jest kurwa cięte
1*2*2, pierdolone wibrujące stereo, brudne serca
nie muszę wymieniać ksyw, jedną zapamiętaj – rest in peace dj pysk (zkibwoy)

[zwrotka 1: zkibwoy]
co jest synku? zkibwoy jest w budynku
lata płyną z tobą, weź to wykrztuś mistrzu
jebać strach umysłu, nie chcę stać na winklu
to jak proch na blokach – nie jest stąd, to intruz
miałeś po tym supermoce, bądź super herosem z komiksu
weź to wpierdol na procent do komisu
chcesz żyć dziś, a walki o jutro chcesz
lekcję wynieść z wczoraj to jak bóstwo mieć
matkojebcy wciąż pojebani okradają matki
sztuczni kolеdzy – jak go spotkasz, to wal w ryj
nie ma tu dla ciebie większеj stawki od prawdy
więc patrz prosto w oczy, zanim pies zdąży zadrwić
pierdolona poezja z tytanu, wracam na dzielnie
w furaczu; brudne rspkt, ja jebię
wystrzel klamę w powietrze, nie daj się zabić za bezsens
zbij pionę z ziomem za zaufanie w tym mieście
[refren: zkibwoy]
trzy rady dla tych, co nie mogą ogarnąć się sami (sami)
(time is runnin’ out)
nie traktuj dupy z jajami nigdy jak damy (jak damy)
(time is runnin’ out)
dwa – przestań te kilogramy enigmy palić (palić)
(time is runnin’ out)
trzy – miej w kiermanie kondom nawet najebany (nawet najebany)
(time is runnin’ out)

[zwrotka 2: zkibwoy]
siksy na ulicach, ich marzenie to kutas
w głowie mają gówno, puste życie bez ducha
są sk!llsy na ulicach i sk!llsy życia
daję je tu, karma wraca jak cuty pyska
spójrz jej w oczy i zobacz, czy rozumie cię bez słów
[?] prawo do prawdy, więc teraz zrób ruch
zanim dostanie te orgazmy, warto sprawdzić
czy eksluzywny wjazd masz tu (oh)
spytaj, wiesz, o czym myślę, ujmę to tak, mała
wolę zbudować seks na poezji niż na seksie dramat
i tak to leci, k*masz, warto tempo zwalniać
lecisz na ilość czy na jakość? lecisz jak większość (hala!)
życie jest dobrym gównem na bloki w ogóle trudniej
ale weź pokaż, że wyjątek potwierdza regułę
kurwę poznasz po nawykach i po sztucznej gadce
szkoda życia na kurwy, skup się na słusznej sprawie
[refren: zkibwoy]
trzy rady dla tych, co nie mogą ogarnąć się sami
(time is runnin’ out)
nie traktuj dupy z jajami nigdy jak damy
(time is runnin’ out)
dwa – przestań te kilogramy enigmy palić
(time is runnin’ out)
trzy – miej w kiermanie kondom nawet najebany
(time is runnin’ out)

[outro: zkibwoy]
na słusznej sprawie, 1*2*2, brudne serca

[intro / skit: smarki smark]
yo, aha
yo, yo. yo, yo, yo (słuchaj)
yo, słuchaj, kurwa, słuchaj mnie, słuchaj!
wiem, że… sku*…
*rwiele mają, skurwiele mają tych, skurwiele
ale wiem też, że to jest nieistotny element (yo)
ważniejsi są dla mnie ci, których znam naprawdę
wiem, że skurwiele mają tych, skurwiele, ale
wiem też, że to nieistotny element
wszyscy** pffspfpf… (nie, kurwa…)
yo, nieistotny element, wszyscy kurwa… (yo, yo*yo)
nieistotny element (hahaa); ważniejsi są dla mnie ci, których znam naprawdę
chociaż widzimy się rzadko
wiem, że skurwiele mają tych, skurwiele mają
ale wiem też, że to jest nieistotny element
(kurwa, co ja mam tu napisane stary?) (wszy*)
(yo, yo) (aaa, aa, już wiem, dobra) (yo, haha)
ważniejsi są dla mnie ci, których znam naprawdę
chociaż skurwiele mają tych, skurwiele
ale wiem też, że to jest nieistotny element
ważniejsi są dla mnie ci, których znam naprawdę
chociaż widzimy się rzadko, mamy jedną jazdę
ważniejsi są dla mnie (brd); żaden z nas nie śpiewa
‘9*7, ‘9*8 – pierwsze gówniane dema
(b*b*b) …pierwsze gówniane dema
nie zastanawiam się, czy mój styl ma… nie za* (aaa!)
yo, yo, yo…
[zwrotka: smarki smark]
wiem, że skurwiele mają tych, skurwiele
ale wiem, że to jest nieistotny element
ważniejsi są dla mnie ci, których znam naprawdę
chociaż widzimy się rzadko, mamy jedną jazdę
brd; żaden z nas nie śpiewa
‘9*7, ‘9*8 – pierwsze gówniane dema
nie zastanawiam się, czy mój styl ma fejm
skoro połowa podziemia robi kopiuj*wklej
drugie pół hejtuje, że nie mam legala przecież
dzięki czemu mam hejterów, jakbym nagrał z dziesięć

[intro: zkibwoy]
gdybyśmy mogli cofać nasze akcje jak taśmę
a podczas przewijania patrzeć na nie i śmiać się
czasem… (watch this!)

[zwrotka: zkibwoy]
gdybyśmy mogli cofać nasze akcje jak taśmę
a podczas przewijania patrzeć na nie i śmiać się
tymczasem ręce na jej piersiach podtrzymują pracę serca
później budzisz się na zrzucie, obok ta panna, której nie znasz
najebany jak autobus i pamiętasz to we fragmentach
czujesz jej pot, swój pot i ten ogólny niesmak (oh)
siadasz na wyrze, łeb zmęczony w rękach kryjesz
oni śpi jak zabita, nabita nocnym trotylem
(bierz butelkę) bierz butelkę, przybijesz się do tego krzyża klinem
jednym wirem z gwinta zabijesz sumienie i siłę
chciałbyś żyć w filmie, wyciąć niepotrzebne sceny
nic z tego nie wyjdzie; dwie minuty później w windzie
opierasz łeb o szybę, szukasz w kieszeni pieniędzy, idziesz (ziom)
skąd przyszedłeś? to niekoniecznie dom
wpadasz w ciąg przyczyn*skutków – niebezpieczne zło

[przejście: smarki smark]
co jest cięte… (co jest*) co jest cięte…

[refren: smarki smark & zkibwoy]
obojętnie gdzie wbijam, obojętnie gdzie stoję
zawsze jestem gotowy w mojej b*boyowej pozie
to ptak? to samolot? nie, to zwykły pojeb!
gówno prawda (gówno prawda)
obojętnie gdzie wbijam, obojętnie gdzie stoję
zawsze jestem gotowy w mojej b*boyowej pozie
to ptak? to samolot? nie, to zwykły pojeb!
gówno prawda, to uniewersalni b*boye!
obojętnie gdzie wbijam, obojętnie gdzie stoję
zawsze jestem gotowy w mojej b*boyowej pozie
to ptak? to samolot? nie, to zwykły pojeb!
gówno prawda, to uniewersalni b*boye!

[zwrotka 1: smarki smark]
miałem napisać to wczoraj, ale piszę dziś, bo
chociaż mnie wydzwonił, żebym wyszedł pić
wiesz, maciek tu przyjechał, kiedy pysk odszedł
a wcześniej na święta nie mógł być w polsce
bo przychodzili mu do domu typki z mon*u
straszyli matkę, że wigilię spędzi w woju
na murawie poligonu z kolegami z plutonu
będzie mógł się pobawić w oddział grom*u
piliśmy; maciek miał resztki z [?]
kilku ziomów, powrót miejskiego folkloru
pogadali trochę o dupie maryny
i o paru innych dupach, które obok były
chociaż odprowadził mnie, bo mieszka w centrum
wbiliśmy na przystanek jak koleżka z hemp gru
nie mieliśmy już butelek, więc nie było brzdęku
ale podjechali do nas typy z volkswagengu
pierdolili przez [?]
jeden nawet coś tam wróżył z moich dok*mentów
drugi pilnie coś napaćkał w kajet
myślę: “gówno! co ja powiem maćka mamie?”

[zwrotka 2: zkibwoy]
przeznaczenia nie ma, za boga robi przypadek
przebiegły skurwiel, spec od zbrodni doskonałej
nie widzisz go, póki nie zamknie oczu komuś
wtedy przez moment dostrzegasz swój spokój znad grobu
gdyby los ci dał podpowiedź, pewnie byś się śmiał
nie uwierzyłbyś, że zginiesz pod kołami aut
żyjemy w naiwnej opcji, to jest dobre sobie
przekonani, że swobodny start znaczy godnie odejść
większość z nas ma bliskich nawet poza domem
nie chcemy ich bólu, to czasem nienaturalna kolej
większość z nas ma czas, by zrobić szkołę
poznać się na sobie… zrobić swoje…
nikt z nas nie widzi tego jak obrazka z kosmosu
365 dni w roku, garstka prochu
ten świat zwariował, nie spotkamy się znowu
zostanie po nas coś ponad protokół zgonu

[outro: smarki smark]
co jest cięte (co jest cięte)

lirik lagu lainnya :

YANG LAGI NGE-TRENDS...

Loading...