lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu krew – clif traven

Loading...

tracę głowę dla niej, tracę dech też
teraz chyba to na serio, weź mi ciśnienie zmierz
boję się przyszłości, to wiesz
boję się mówić otwarcie, lecz właśnie tego chcesz

włosy w nieładzie atakuje nowy kolor
niech nie znika blond z czupryny, nie chcę już być sobą
nie chcę znów pod górę lecz inaczej to niezdrowo
gdy czasem mam z góry ostrzą kły, wyrzuty robią

mimo wszystko mówisz ciągle, że ja fit & active
korzystam z prerogatyw, powiem ci
że ja wolę ciszy słuchać, ale cisza leży głucha
podobnie jak ja ma dusza upadła i się nie rusza

ciągle w dół, spływam z nurtem obowiązków
moje życie jak ten tekst – bez sensu i bez związku
umieram z frustracji, umieram bo niezbyt chcę już żyć
ale ty rzucasz szybko ‘there’s no time for this’

uczę się oddychać znów, bo bez reszty
zatraciłem się w tym umieraniu, szykuj trumnę mi
zostań ze mną już tu, bo we własnej krwi
dogorywam, krew tamuje przełyk

boję się przyszłości, to wiesz
boję się mówić otwarcie, lecz właśnie tego chcesz
boję się coś zaczynać, gdy za niska stamina
kto mi da gwarancję, że do mety psim swędem
boję się niezmienności w życiu bez stabilności
podczas gdy ten ich żywot przestaje być obłędem
dlaczego dalej tu jestem
dlaczego nie mogę bez niej
dlaczego dalej nie mogę zaakceptować kim jestem
kiedy w histerii walę głową w mur, ból znika mniej więcej
dlaczego nie mogę bez niej

gdy pierwszy raz mnie widzisz, nachodzi cię pytanie
skąd on się tutaj pojawił i czy trąd szaleje dalej
i mą pewność zabijają skutecznie te zimne dranie
jak widzieć chcesz ich uczucia, wzrok mając wciąż w tym ekranie

to paranoja, kurtyna znów nadto krwista
wizja była szekspira, lecz sztukę pisał statysta
polityką spętany, na ogół związane ręce mam
jak minister adamczyk, żyć chcesz, bulisz jak na a2

znów nie spałem, szukałem inspiracji
miałem pić różowe wino, mięso szarpałem w stagnacji
okiem rzucam na diety, ćwiczenia i nowe triki
jednak zapał mam jak włosy, słomiane, słabe wyniki

czasem wychodzę, żeby od razu wrócić
dym i smog po cichutku chcą mękę moją ukrócić
i z miasta ucieka życie, zamiast drzew zbrojony beton
chętnie zdradziłbym to miasto i byłbym jak ronald pelton

nie ufam ludziom, a szczególnie kobietom
jeśli chcesz jej wzrok na sobie, lepiej byś był atletą
liczę
że coś zmieni się, chowam się, przed tym co kłuje i co tnie
gaszę oczy i słucham, ciemności która otacza mnie
ciągle szepcze mi błędnie ‘co będzie to będzie’
nie dajcie słuchać jej wiecznie, trochę wolności chcę
przecież czuję to samo o czym wciąż mówisz
lecz teraz rzucam to wszystko, krew pijesz mówiąc ‘as you wish’

boję się przyszłości, to wiesz
boję się mówić otwarcie, lecz właśnie tego chcesz
boję się coś zaczynać, gdy za niska stamina
kto mi da gwarancję, że do mety psim swędem
boję się niezmienności w życiu bez stabilności
podczas gdy ten ich żywot przestaje być obłędem
dlaczego dalej tu jestem
dlaczego nie mogę bez niej
dlaczego dalej nie mogę zaakceptować kim jestem
kiedy w histerii biję głową w mur, ból znika mniej więcej
dlaczego dalej tu jestem

lirik lagu lainnya :

YANG LAGI NGE-TRENDS...

Loading...