lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu zgliszcza – kamgur

Loading...

[zwrotka 1]
wyjazd za lepszym pieniądzem
sprowadził i tak na manowce
narastające żądze
plus do tego przemoc
i czy to było mądre?
to nie takie proste
chęcią posiadania głąbie
idziesz, nic nie zmieniasz
zmieniasz się sam, na gorsze
kariera – ściema
pytam gdzie twe porsche carrera?
a syn? sprzed komputera
wciąga dym, a teraz
tłumu masy, mają za frajera
nie ma na melanż. handluje
czym? to nie ma znaczenia..
nie uważa się za dilera
sella stuff, nie sprzeda
na psach nawet frajera
doskwiera hałas
narasta strach. napierają
złe myśli. ja chce czystki. amok
marzenia jeszcze mają znaczenia
i to nie małe, ale czas je okrutnie zmienia
cholera. hajs zdobyty. w chwilę go nie ma
wydany na sprzęt, nagrywa konkret
monter śladów. wątek:
z piątku na piątek
wypłata, nagrania
tasza zielona, dzielona – to siła monet
większość życia w wyobraźni
jak wydostać się mam z tej klatki
w izolacji, mam dosyć dewiacji
rozszerzanie granic, punkt dodatni
paraliżuje stres
lek to nie thc
pogłębia depresje
dowiaduję się za późno:
za dużo widzę, więc…
nie potrafię patrzeć w przód
zblokowany jakby ktoś skul
school pierdolę, lecę na bruk
przytrzymuje w parterze na skroniach ból
twoja każda dobra rada
nie pomaga – kolejna rama
guantanamo – tak na mnie działasz
patrz paradoks – czas się oddalać
nie chce na was patrzeć
jak zjada materia. ona nie ma prawa
żadna przesada, mam dosyć teraz
pieprzyć wszystko, jak zacząć od zera?

[refren]
o tym jak wyniszcza
zagranica w zgliszcza
rodzina – sam przyznasz
nie była ci bliska
mówili: “nie wytrwa”
ja mówiłem: “wytrwasz”
magia czaru prysła
skończona na namysłach…

przez pryzmat spraw
jak się wyrwać z krat?
i sens życia odzyskać?

[zwrotka 2]
pojechał tam, na 5 lat sam
wrócił, brat, inny nastrój – coś nie tak
inny system wartości poszedł w dal
to nie ten sam typ co kiedyś
patrz!
jak rzecz i jego wartość zmienia
bieg wydarzeń, znaczenie
zalet i wad!
wzrasta jak co rok vat. f-ck
czy ten szalony pęd czegokolwiek jest
jeszcze wart!?
bęcwał, strzał, jebnął jak
szach i mat, pomiędzy imadłem
lecz, kaca lecz
na leczenie nie ma sensu wydawać
hajsu na trzeźwość
lat już siedem
zbiera cash. wydaje na co? nie wiem
na uro mpc. sens to napęd rapem
trzymam za ryj. to ster
wyjście z pułapki mej
let’s play in this game!
awaria
pretensje do wszystkich, do świata
tylko nie do siebie. atak
na bliskich, zostają blizny i po wszystkim
padaka. to jak wyścig dakar
każdy niby dla bliskich lata
ze sobą nikt nie rozmawia
cisza. internet, niby kontakt bliski
chwila? – jej nikt nie znajduje
dramat. krzywdy. nie wyrządzone
za pomocą brzytwy
a my w tych milczeniach – nie zawsze złoto dają
warto czasem mową dojebać na całość
nie wypowiedziane słowa znaczenie mają
wtedy nie posługiwałem się jeszcze akaszą
oni gaszą hasłami które nic nie znaczą
zobaczą jak rym-słowami zniszczę ich za to
tornado w liryce, tak wygląda me życie
wyciek jadu doprowadza do szału
ukojeniem – magia liter w muzyce
ona daje motyw i sens na życie
luzy w psychice. jak myślisz, na kogo liczę?
tak wygląda byt w niebycie
i chuj z tym, że utalentowany
dla takich jak my w tym w państwie nie ma pracy
roziksowanie jaźni – ch-r- stany
mam więcej niż te pięćdziesiąt twarzy
sam w jednym z bloków pustego osiedla
ghost town – nienawidzę tego miejsca
żyje po zmroku, to dla mej duszy sposób
otóż serce moje okryte całunem mroku
ukojeniem – medytacja
na siłę nic nikomu nie udowadniam
mówią, że się mnie boją i lęk przynoszę
to dziwne – nic takiego złego im nie robię
to boli tak mocno, tak że
chce wyjść z nożem w dłoni
aż tak się w głowie pierdoli
nie wiem kim jestem i co życia celem
na tym świecie nie istnieje dla mnie miejsce

[refren 2]
patrz jak wyniszcza
ta schiza w zgliszcza
okolica – sam przyznasz
nie była ci tak bliska
nie znali mnie z bliska
znałem ich twarze dwie – precyzja
odkryta hipokryzja
zakryta słabość – wytrwaj!…

przez podły stan
jak w mrocznych snach
chęć do życia już znikła

[zwrotka 3]
spójrz na rodzinę żyjącą marzeniami
zagubioną w cyberprzestrzeni z grami
oddzieleni komputerami, a jednak zgrani
mieszkanie zachwianej estetyki równowagi
brak granic. psychoterapeuci
nie potrafią agresji we mnie zabić
zastąpić ojca – trudne zadanie
mamie nie powiem “nie” – ma swoje zdanie
siostrze marzeń, odbierać nie chciałem
mówiłem co może być dalej
by miała poukładane, w głowie równowagę
nie kicz nastolatek – to był dobry manewr
fajnie jest marzyć. grunt to dążyć na nie
ciężka praca, a nie lanie słów (wyjebane)
ile tak można, nie k-macie?
rząd nie rozpieszcza wcale, czym to spowodowane?
czerwoni dalej okrągłym stołem
kołem toczy się cebulowanie
układy, kraj zakompleksionych lalek
“co możesz mi załatwić?” standard – polaka pytanie
tu się nic nie zmieni, jak nie zmienisz nastawienia na talent
marnowanie talentów dzieci, kamienie na szaniec
tego kraju naród tańczy w morzu alkoholu
śmierci taniec

[refren 3]
wyniszcza
lawina zdarzeń w zgliszcza
machina sam przyznasz
nie była najprawdziwsza
mówiła: “coś zyskasz”
ja mówiłem: “to fikcja”
aura faktów przyszła
żniwa na ich umysłach…

fikcja w systemach
krew na banknotach
każdy z was to egoista

[zwrotka 4]
wyjazd z kraju dziś to nie emigracja
to ewakuacja. na niegodny byt frustracja
w międzyczasie pustynny naród
ostrzy noże na polskie miasta
frakcja demoralizatorów h-m-
policja jak zomo
momentami niszczą cię wspomnienia
już takiego nie maja znaczenia
zmieniam punkt odniesienia
zmieniam w zgliszcza. nie rozmieniam
się na drobne. nie przebieram
już w tym bagnie. co po diable?
to tak nagle zmienia mój punkt myślenia
czy to już schemat?
dumnie pięść zaciśnięta
siła w psychice, a nie w cyferkach
ani nie w skrętach
droga kręta, pełna niebezpieczeństwa
to pętla – zawracam
biegają jak szczury w korytarzach
patrz jak czas/praca gra na nerwach
zagranica ludzi zmienia
choć wyniszcza w zgliszcza
już czas powstać jak ptaki płomienia

[refren 4]
sprawdź jak wyniszcza
porażek lista w zgliszcza
planeta – sam przyznasz
stworzona do niewolnictwa
mówili: “to fikcja”
ja mówiłem: “spójrz z bliska”
sens istnienia nie istniał?
czy wolność można odzyskać?

miecz i odwaga
jak w najczystszych snach
na końcu tunela wciąż błyska…

lirik lagu lainnya :

YANG LAGI NGE-TRENDS...

Loading...