lirik lagu feniks – kiślasty
ref
z dymem, ja kurwa odradzam się
ale już nie iskrzy, a coś płonie we mnie
sztylet, a na nim skażona krew
a czy są już wszyscy? ja czekam na resztę
byle, to był ten ostatni dzień
daleko są bliscy, a rozpacz na fejsie
życie to przecież toksyczny zgiełk
jak pozbierać myśli? opadają ręce
1.idę w moim mieście, w smogu bestie, a te dymy wszędzie
ziejemy ogniem po wódzie jak smoki wawelskie
tylko w kurwę częściej, nawet we śnie jedną nogą w piekle
filmują cie ludzie, kręcę packi, albo beczkę
piękna bejbe, coś ci szepnę tu na ucho
wewnątrz strzępek, albo strzępem z fajna dupą – jesteś
w bit tu wejdę, grałem zawsze tu na tłusto
niewyraźnie, no bo zawsze było grubo – pewnie
i nie mogę zawieść siebie i nie powiem już że nie wiem
ginie powiew to zwątpienie, chwile z powiek ścieram w chemię
czasu nie ma – jest znaczenie, w szacunku jest wybaczenie
światło miało dać nadzieję, a dziś porwę się na cienie
albo porwą mnie w kawałki, nie wiem
nie! te chłodne poranki,starte kartki
i te blade barwy, w których widzę uwolnienie
pamiętaj, że zło ma cenę
ref
z dymem, ja kurwa odradzam się
ale już nie iskrzy, a coś płonie we mnie
sztylet, a na nim skażona krew
a czy są już wszyscy? ja czekam na resztę
byle, to był ten ostatni dzień
daleko są bliscy, a rozpacz na fejsie
życie to przecież toksyczny zgiełk
jak pozbierać myśli? opadają ręce
2.ja popadam w bezsens, lawiruję częściej w pełnię
byłem długo w błędzie, teraz już nie wiem w czym jestem
teraz już nie wiem czym jestem
budząc strach szelestem w lesie
po trupach ja pnę się, całe kurwa życie w stresie
jestem tym portretem szaleństwa w tym świecie
tak powszechny, że wolisz o tym nie wiedzieć
tak obszerny, ze przerasta przemyślenie
spalam nerwy, zanim odbiorą marzenie (nie, nie, nie)
maski we krwi, szkarłat wróży śmierć na scenie (he, he, he)
a ich ciała zamarznięte, toczy kule śnieżne serce
ogień wróży zemstę, ja nie służę tu społecznie
demonem jestem powieś mnie, feniksem co śmierć wam niesie
armagedon – odrodzenie, zabić ludzi – scalić siebie
walić trupy, znaleźć pretekst, świat ten struty na receptę
zranić duchy, szaleć wiecznie, obłęd, który znam jak kieszeń
ref
z dymem, ja kurwa odradzam się
ale już nie iskrzy, a coś płonie we mnie
sztylet, a na nim skażona krew
a czy są już wszyscy? ja czekam na resztę
byle, to był ten ostatni dzień
daleko są bliscy, a rozpacz na fejsie
życie to przecież toksyczny zgiełk
jak pozbierać myśli? opadają ręce
lirik lagu lainnya :
- kumpulan lirik lagu turbostaat › lirik lagu vormann leiss – turbostaat
- kumpulan lirik lagu hugo tsr › lirik lagu coup d’éclat (point final part. 2) – hugo tsr
- kumpulan lirik lagu moneen › lirik lagu bleed and blister (new) – moneen
- kumpulan lirik lagu tiaan › lirik lagu dive deep – tiaan
- kumpulan lirik lagu penavega › lirik lagu electrico – penavega
- kumpulan lirik lagu ninos mutantes › lirik lagu muerte de un ampli – niños mutantes
- kumpulan lirik lagu myriam › lirik lagu mudanzas – myriam
- kumpulan lirik lagu lester crab › lirik lagu summer snow – lester crab
- kumpulan lirik lagu bknitts › lirik lagu allequash – bknitts
- kumpulan lirik lagu alex metric › lirik lagu what now – alex metric