lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu odnaleźć światło – noize from dust

Loading...

[zwrotka 1: siódmy]

gdy zapada ciemność, gdy zapada mrok
nie wiem gdzie postawić krok, mam niewyraźny wzrok
szarówka zabójcza jak przy głowie glock, a
w głowie pustka jak na magazynie. stop!
natężenie lęku przytłacza mnie coraz mocniej
wyjście z tego stanu nie będzie takie proste
wołam o pomoc, światło nadziei
by w końcu wydostać się z tej beznadziei
przydałby się jakiś przewodnik
który nie pozwoli bym potknął się o kolejny chodnik
nawet mała iskra będzie zbawieniem
bo nie mam już siły walczyć z ciągłym cieniem
muskam palcami niewyraźne krawędzie
jasny punkt sprawi, że to wszystko przejdzie
boże, spraw bym spotkał się z niewiastą
bo to ona pomoże odnaleźć mi światło

[zwrotka 2: peude]

obrany azymut, kurs na świat bez wygód
w upływie czasu jak poszukiwacze przygód
w gęstej mgle światło jest za słabe
nie mam wyjścia – muszę płynąć dalej przez fale
wypatruję latarni. jej błysk pokaże drogę
dystans zależy od tego co sobie podpowiem
jestem sam za sterem i wiem, że jestem jeden
bo na pokładzie oprócz siebie widzę szare cienie
jasności pragnienie w ciemności oceanie
dawno dnieje, mam róg ale żaden kur nie pieje
w wodnej pianie odbicia dawnego, co znane
już nie wiem czy to bóg się do mnie śmieje czy diabeł
z morskiej głębi w betonowej otchłani
płynie mój żagiel, wiatrem mroku tyrany
iluzoryczne wizje łudzą odbicie księżyca
uspokaja się woda, szum wiatru nagle ucicha
jest flauta. dookoła mnie głucha cisza
przenikam czerń echolokacją z odbicia
latarnia zaczyna ujawniać swoje światła
schowane dla tych co chcą widzieć ją od dawna
stare pytanie jak mantra nie wychodzi z gardła:
płynę tak, ale w którą stronę światła?

[zwrotka 3: m.n.i.a.]

czuję dyskomfort, życie jak concorde śmiga obok
ostatnią prostą pokonałem jakoś tak miarowo
ostatnie słowo ma ponoć ten, który daje cash
nie mam nic w kieszeniach – tak chyba łatwiej biec
kolejny dzień, kolejna partia niełatwa
jedyne światło, które gaśnie to czerwona lampka
gdy byłem smarkiem, bałem się bardziej – prawda
choć gdy byłem smarkiem nie liczyła się kasa
w podartych adidasach, na słuchawkach echo
każda trasa to był dla mnie mały przełom
na biwakach, w latarkach światło było inne
dziecinne było, a już na pewno mniej zimne
i każdy robił te lampiony w adwencie
później palone szlugi, zwędzone mamie naprędce
ewidentnie jebał nas żar reflektorów
chcieliśmy być jak sokół – moda to złości powód

[scratch: dj slime]

lirik lagu lainnya :

YANG LAGI NGE-TRENDS...

Loading...