lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu pharmacie – profeat

Loading...

pharmacie lyrics
[zwrotka 1]
to miasto zje cię na śniadanie i do południa strawi
to wiadro gniecie nieźle banie, ale tłumi obawy
te lale nie jedzą nic całymi dniami, to wchodzi w nawyk
czasami nie jedzą w dzień żeby w nocy się dławić
chłopy charują cały tydzień żeby w weekend się bawić
chamy naliczą cię tu szybciej niż się zdażysz zastawić
ziomy tu siedzą skołowani, myślą jak to naprawić
mija doba, znikła torba, komplikują się sprawy
typy tu robią szybki hajs na koka ale nie coli
to co żeni się na blokach towar ale nie ziomy
matka znowu łzy w oczach, adwokat trochę za drogi
właśnie po to wita piona, każdy rzuca co może
nie chcemy zapomogi, nic tu za darmo nie wpada nieufnie od narodzin
nikt tu z kurwami nie gada, leci rakieta do brata
a to nie wilson czy nasa świrusie
w góre łapa, murem za bonusem

[refren]
nie ważne jaki kraj, ile lat, czy masz hajs, czy znasz limit, dla ciebie cały czas to robimy
słyszę tłum na koncertach, widzę pliki w kopertach, ciągle wizji nie tracimy, ani chwili
jebać limit
z brudnych ulic w te fury z ciemnej dziupli i do góry, z busa werb*lls i pomiedzy chmury
to dla wszystkich co wierzyli, dla wszystkich co nie wierzą to mój sezon, wsiadaj lot będzie długi
jebać długi, jebać tych co wątpili, czas się odbić od lini, twierdzili, że to aut, zmiebiam wynik
możesz mówić to co chcesz, możesz życzyć mi źle, dobra karma wciąż dodaje mi sìły
praca wre, znów do puźna siedzimy, bit tu dudni, aż trzęsą się szyby, żywy ogien całe studio się dymi
słucham serca jak lekaż, tu na blokach apteka
moje wersy * recepta, wrzucaj to zamiast lekarstw ziomuś
[zwrotka 2]
dni się ciągną znowu dłużej niż jazda ikarusem, typ się wjebał zamiast w gacie, to to skitral na bluze, zniknął packcage bez wiedzy, niecierpliwią się ludzie
to są ciężkie błędy ale traktuj to jak naukę, 24h na dobe tu wciąż stresik, przez łape idzie hajs podjeżdżają mercedesy, 24 kłopoty na godzine
nie candrick, kochają tu złe suki, problemy robią niebiescy
musisz mieć twardą głowę, jeszcze twardsze pięści, otwierasz morde gdy nie trzeba
nikt się z tobą nie pieści
(?) włącza postojowe gdy odbieram se rzeczy
codzień fanty nowe jak skittlesy, wszystkie smaki tęczy (o) tak to się kręci, łatwo zlecieć ze schodów, trzymaj się poręczy
nie wiem kim tam jesteś, tutaj nikt za siebie nie ręczy
osiedlowa apteka, pod nią wiecznie przekręty

[refren]
nie ważne jaki kraj, ile lat, czy masz hajs, czy znasz limit, dla ciebie cały czas to robimy
słyszę tłum na koncertach, widzę pliki w kopertach, ciągle wizji nie tracimy, ani chwili
jebać limit
z brudnych ulic w te fury z ciemnej dziupli i do góry, z busa werb*lls i pomiedzy chmury
to dla wszystkich co wierzyli, dla wszystkich co nie wierzą to mój sezon, wsiadaj lot będzie długi
jebać długi, jebać tych co wątpili, czas się odbić od lini, twierdzili, że to aut, zmiebiam wynik
możesz mówić to co chcesz, możesz życzyć mi źle, dobra karma wciąż dodaje mi sìły
praca wre, znów do puźna siedzimy, bit tu dudni, aż trzęsą się szyby, żywy ogien całe studio się dymi
słucham serca jak lekaż, tu na blokach apteka
moje wersy * recepta, wrzucaj to zamiast lekarstw ziomuś (ey)
zamiast aspiryny (eye)
zamiast aspiryny
zamiast aspiryny

lirik lagu lainnya :

YANG LAGI NGE-TRENDS...

Loading...