lirikcinta.com
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lirik lagu metamorfozy – skiles flores

Loading...

[skiles flores]
słuchaj stary, wiesz co? każdy nosi maskę…
wiem, bo mam całą szafę na każdą okazję
choć jestem jeden, to podzielony kontrastem
mogę być cieniem, samurajem, samograjkiem
szarmanckim bohaterem, aroganckim biznesmenem
mogę być prostym chamem i buldożerem
mogę pierwszy rzucić kamień, albo być sumieniem
eleganckim dżentelmenem i niespełnionym życzeniem

[sumdżi]
jak mgnienie, złudzenie, poruszenie zasłony
metamorfozy zakodowane w pozy
obrotowe maski * quintessony!
śmieją się, póki w ich macki, wpadają żetony
moje wersy to constructicony
zabierajcie te pokémony do króliczej nory
konstruktywna krytyka, nie widzę w l*strze ikony
w sali zwierciadeł, głupotą skrzywionych

[skiles flores]
w której ponure twory z dłoni w agonii splecionych
tworzą groteskowy spektakl lat minionych
próbuję wydobyć koloryt niczym kameleony
megatony flow, jestem uruchomiony
tekstem częstuję głowy, wieszcze
że na części pierwsze co raz częściej rozproszony
czy to objawy choroby? czy metamorfozy algorytm
jak obserwator predator, jestem gotowy na łowy
[sumdżi]
innymi słowy nie zmienisz natury sowy
tak twórca, wciąż szuka nowych rozwiązań
jeśli wychodzę z formy, to jako imago duszy
powłoki czas kruszy, grę wieszają mody i forsa
bo, w blasku monet, wyłazi ich likantropia
a kopia kopii, znów skórę zrzuca, jak kobra
a to ich klątwa, że coś od środka w nich zmienia kurs
byleby hulk wbił się w billboard, bądź banner… brus

[skiles flores]
zdruzgotany tym zjawiskiem do granic
ruszam z piskiem, aby się od tego oddalić
choć korzystniej byłoby się z tym utożsamić
przywykłem do drani którzy są udawani
którzy odziani w wykwintne szaty hipokryzji
zadziwiające jak dziś łatwo zmienić alibi
jak burza z piorunami i mgławicami wizji
trzęsę klatkami zdany na instynkt

[sumdżi]
bo niejedną mystique zmienia znany czynnik
wyje każdy czytnik na siatkówki licznik
umysł jak wykrzyknik, oszukane zmysły
maski z księgi twarzy, skąd ten odór zgnilizny?
i jak gwiazdom na wizji puchną jupitery?
że aż wytrzeszczają gały, wszystkie łby chimery
nadmiar i niedosyt jak bliźniacze mutageny
chcą przekształcić mózg i serce w biometryczne podsystemy
[skiles flores]
imperatyw ściemy, fałszywe charaktery
mentalne kontrolery, anihilacja przestrzeni
dostajemy wilczy bilet do abdery
wkomponowani w tani teatrzyk intratnych idei
kalejdoskop istnienia zmienia entourage
a ty masz tu petardę i sam oceń sytuację
nie gaszę płomienia i nie wzbiera we mnie strach
gdy finalne konstatacje to binarne fluktuacje

[sumdżi]
wrzucone iście, bezceremonialnie
w przemijania l*strzaną taflę
co rozmywa oblicza wpatrzone w miraże
wybiórcze fragmenty jak wycinki z gazet
każde stadium owiane strzępami wrażeń
każde stadium ma inny zestaw marzeń
masz skupione stany, gdy łączę punkty razem?
tu gdzie zmiana jedynym znanym ciałem stałym

(copyright © 2018 skiles flores, sumdżi)

lirik lagu lainnya :

YANG LAGI NGE-TRENDS...

Loading...